domenica 13 settembre 2015

Wrocilismy!




 Wakacje oficjalnie zakonczone :( wrocilismy wczoraj z cudownej i pelnej slonca Calabrii...eh... W tym roku jakos szczegolnie zal nam bylo rozstawac sie z goracym piaskiem, przezroczystym morzem i letnimi jeszcze promeniami slonca. Az sie lezka w oku zakrecila.
Po siedmiogodzinnej podrozy zastalismy jesienne powietrze, jeszcze nie zimne, ale zapraszajace do narzucenia na siebie czegos cieplejszego. 700 km a taka roznica! Ale wiecie co? Za kazdym razem kiedy wracamy do domu po wakacyjnych wyprawach, przekroczeniu progu towarzysza nam bardzo pozytywne emocje. Dom. Jak dobrze, ze jest...
Dzisiaj leje, wieje. Okrylam sie polarem, mezus zapodal lampke czerwonego wina z deska serow- ogladam fotki jeszcze zaledwie z wczoraj. Chcialabym sie podzielic z Wami kilkoma z nich. Gotowe? :)



Mieszkalismy w niewielkiej miejscowosci nadmorskiej Caminia. We wrzesniu nie bylo tam prawie nikogo. Cicho, spokojnie... natura, szum fal...Z naszego balkon(ik)u mielismy przepiekny widok na plaze i zatoke.



 Na balkonie, mimo iz nie byl zbyt wielki, spozywalismy posilki. Troche bylo ciasno, ale czego nie robi sie dla pieknej panoramy. Niecodziennie ma sie przeciez taki widok z okna :) Na wakacjach darowalismy sobie piekne naczynia i co za tym idzie zmywanie. Krolowala glownie zastawa z jednorazowych talerzykow ;)





Niedaleko naszej plazy odkrylismy niesamowita jaskinie. Mozna bylo do niej wejsc i wyjsc innym wyjsciem, znajdujac sie tym samym po drugiej stronie zatoki.





Wlasnie tam udalo sie nam zebrac kilka jezy morskich i slimakow przyczepionych do skal ( po polsku nazywaja sie one czaszolki pospolite). Bardzo lubimy owoce morza, zwlaszcza te, ktore mozna jesc na surowo. U jezy jadalne sa jaja samic, ktore moga miec kolor zolty lub czerwony. Slimaki zjada sie w calosci ( w smaku podobne sa do ostryg, ale sa troszke bardziej twarde i gumowate), niektorzy skrapiaja je cytryna.

  
 

W piatek pojechalismy na cotygodniowy targ do Soverato. Cos pieknego! Oprocz czesci z ubraniami, odpustowymi swiecidelkami, zabawkami itp. byla tam czesc z zywnoscia. Przekrzykujacy sie handlarze, zapachy, ktore mieszaly sie ze soba, targujacy sie ludzie- wszystko to nadawalo temu miejscu unikalny klimat.

 
  


 
Zaskoczeniem w tym roku byla ilosc owocow opuncji figowej. Kaktusy rosly doslownie wszedzie i byly na wyciagniecie reki dla wszystkich. Nie ma porownania z owocami kupionymi w sklepie. Te zerwane z rosliny sa o niebo lepsze.


Niezwyklym wydarzeniem, ktorego bylismy swiadkami bylo wesele na plazy.  Wszystkie stoly byly elegancko zastawione, a dekoracje byly w stylu shabby chic.



Po skonczonym obiedzie panstwo mlodzi odplyneli.... rowerem wodnym :)



Namieszalam troche w tym poscie, troche o tym, troche o tamtym, ale wiele mozna byloby opowiadac. Calabria urzekla mnie i tym razem. Wspaniale miejsce, wspaniali ludzie, wspaniale smaki. W skrocie: bylo cudownie! :)
Zostawiam Was jeszcze z kilkoma ujeciami:













Teraz pora wrocic do rzeczywistosci. Od wtorku zaczyna sie rok szkolny. Trzeba znow wejsc w kolowrotek codziennosci.

Wypoczeta i pelna nowych sil pozdrawiam Was serdecznie!
Magda

8 commenti:

  1. Kurcze.... Jak cudownie!!!!!!!!!
    Zazdroszczę, zazdroszczę i jeszcze raz zazdroszczę! Z tych zdjęć czuć wręcz letnie powietrze... Mogłabym tam zamieszkać... ;)))

    RispondiElimina
    Risposte
    1. Masz racje bylo cudownie! Mi tez marzy sie jakis maly domek na Calabrii ;) aby miec gdzie wracac na wakacje...eh...marzenia!

      Elimina
  2. O! I ja też wam zazdroszczę! Mieliście cudownie :))) Nas w tym roku prześladował pech i nie udało się nigdzie wyjechać na urlop. Walizki stały spakowane, rano mieliśmy wyjeżdżać ale mąż się rozchorowal i trzeba było zostać w domu :((( No cóż, może za rok...

    RispondiElimina
    Risposte
    1. Mam nadzieje, ze udalo Cie jednak naladowac akumulatory mimo nieudanego urlopu. Zdrowka dla meza zycze!

      Elimina
  3. O! I ja też wam zazdroszczę! Mieliście cudownie :))) Nas w tym roku prześladował pech i nie udało się nigdzie wyjechać na urlop. Walizki stały spakowane, rano mieliśmy wyjeżdżać ale mąż się rozchorowal i trzeba było zostać w domu :((( No cóż, może za rok...

    RispondiElimina
  4. Ależ pięknie.... niesamowite mieliście wakacje :))
    Dzieciaczki przesłodkie i widać, że zachwycona wodą i ciepłym piaskiem :))

    RispondiElimina
  5. Super. Tam nas jeszcze nie było - w ubiegłym roku odkrywaliśmy uroki Puglii, ale Calabria wciąż pozostaje nieodkryta. Może kiedyś się uda :)

    RispondiElimina
  6. W momencie, kiedy Ty wstawiałaś ten wpis, ja właśnie zaczynałam swoje wakacje w Grecji, ale niestety też już musiałam powrócić do rzeczywistości. Co tu dużo pisać; piękne zdjęcia, piękne widoki, widać że Wasze wakacje były bardzo udane :-) Myślimy o wakacjach we Włoszech kiedyś, wiec kto wie... :-)

    RispondiElimina