Dlugo nie pokazywalam sie na blogu. Tak jak pisalam w ostatnim poscie, odwiedzila mnie mama. Cudowne dwa tygodnie. Dlugie rozmowy, zabawy z dziecmi, wspolne posilki, male wycieczki (nawet Ikee udalo nam sie odwiedzic ;)). Podczas spotkan z rodzicami zawsze staramy sie nadrobic czas, kiedy jestesmy daleko od siebie. Po ich wyjezdzie zawsze zostaje poczucie, ze czegos sie nie powiedzialo, czegos nie zrobilo...zawsze jest pewnego rodzaju niedosyt. Mimo ze slyszymy sie niemal codziennie, widzimy przez Skypa chociaz raz w tygodniu, rozstania sa zawsze bolesne...
***
Dzisiaj chcialabym pokazac Wam pokoj mojego synka. Pokoj jest identycznej wielkosci jak pokoj Sofii, ktory mozecie zobaczyc TUTAJ.
Pokoik nie jest jeszcze w 100 % skonczony. Jest troche anonimowy. Brakuje zdjec, dzieciecych obrazkow, dekoracjii i ...oswietlenia :) (na razie mamy zwykla zarowke). Jak na razie nie spiesze sie z kupnem tych dodatkow, gdyz chcialabym aby wszystko bylo przemyslane i dopieszczone :). I tak z czasem wszelkie moje aranzacje zostana pochloniete przez tony koparek, pociagow, traktorkow i innych pojazdow ;). Ok, zaczne od lozka.
Narzuta i poduszki, pewnie poznajecie, sa z Jyska. Drewniana struktura zostala kupiona kilka lat temu na targu antykwariackim w przecenie za...... 15euro! Prawdziwa perelka! Lozko bylo robione pod wymiar gdyz ma troszke niestandardowa szerokosc - 100cm. Byl troszke problem z materacem, wiekszosc ma 80cm. Kupilismy wiec materac z Ikea, ktory ma szerokosc 90cm i dolozylismy do niego pasek z odciety z innego materaca. Jest ok :) Tak wygladalo po zlozeniu w dniu zakupu:
Z trzech stron struktura ma przepiekne rzezbienia. Prawdziwe rekodzielo. Cudownie wygladaja one po pomalowaniu na bialo.
Przed:
Po:
W pokoiku na dwoch przeciwleglych scianach jest niebieska tapeta w cienkie granatowe paseczki. Strasznie jestem z niej zadowolona. Fajnie pasuje do chlopiecego pokoju, mimo ze nie ma na niej dziecinnych motywow. Jest prosta i elegancka.
Jako pojemniki na ksiazki i zabawki uzylam drewniane skrzynki na owoce, ktore przynioslam z warzywniaka :) Papier scierny, biala farba i pojemniki gotowe.
Rowniez kuchnia Sofii znalazla tu swoje miejsce.
Sufit w przeszlosci mial kolor naturalnego drzewa. Pomalowalismy go na bialo gdyz pokoik nie jest wysoki i bylo w nim troszke ciemno. Teraz, chociaz moze jest to zludzenie optyczne, wydaje sie o wiele jasniejszy i wyzszy.
***
A tu kilka migawek ze spaceru z mama po Rzymie. Udalo nam sie zdazyc na 12sta na Plac sw. Piotra ( zaparkowanie samochodu w okolicy Watykanu to prawdziwy cud - po 40 minutach poszukiwan wolnego miejsca w koncu sie udalo :)). Potem wybralismy sie na Zatybrze. Enjoy!:
Pozdrawiam wszystkich cieplo i serdecznie!