mercoledì 23 novembre 2016

Kuchenne kadry






Witam wszystkich serdecznie!

Gdyby nie swiateczne dekoracje na sklepowych wystawach, nic nie wskazywaloby na zblizajace sie swieta. Piekna pogoda za oknem, slonce, bezchmurne niebo i 20 stopni- zlota jesien nie chce ustapic miejsca zimie. I dobrze :) . Bardzo nie lubie zimna, deszczu i wiatru.

Dawno nie pokazywalam Wam kuchni. Kupilam ostatnio kilka drobiazgow, ktore strasznie ciesza moje oko.




Calkiem niedawno, kiedy kupowalismy nowa sofe, wybralismy sie do sklepu Maison Du Monde. Jest to francuska znana na calym swiecie marka, ktora oferuje ogromny wybor mebli i dekoracji do domu.
Weszlam do sklepu  i prawie zemdlalam z wrazenia. Cos niesamowitego... Francuski design, wspaniale tkaniny, durnostojki, swieczniki, oswietlenie... ach, och.... Gdyby nie fakt, ze bylam z dzieciakami, ktore zobaczyly plac zabaw i mezem, ktory z kazdym moim "achem i ochem" bal sie o grubosc portfela ;) , moglabym spedzic tam caly dzien.





W pospiechu kupilam drewniany napis "cusine".





I podkladki imitujace tablice.



Jedna z nich przykleilam dwustronna tasma nad kuchenka. Myslalam tez o oprawieniu jej w ramke.



Kupilam tez zaslonke do piekarnika i worek na chleb.



Zaczynam tez pomalu ze swiatecznymi dekoracjami. Uwilam sobie warkoczowy wianek, ktory znalazl miejsce wlasnie w kuchni.















Ostatnio dzieciaki poprosily mnie o pierniczki. Zrobily ciasto, rozwalkowaly i wycinaly foremkami rozne ksztalty. Swietnie sie przy tym bawily. Uwielbiam takie wlasnie popoludnia. Bez prac domowych, bez telewizora, bez pospiechu.









Przepis pochodzi ze strony: " Moje wypieki".


Milego i slonecznego dnia!
Magda.

martedì 8 novembre 2016

Urodziny Sofii i prezent handmade





Moja corka ma juz 7 lat! Niesamowicie ten czas leci. Az sie wierzyc nie chce.
W tym roku wielkim prezentem dla Sofii byl przylot mojego taty wlasnie na jej urodziny. W tak wazny dla niej dzien, pojechalismy w gory na piknik a potem, jeko ze pogoda nie dopisala,do sali zabaw. Na nastepny dzien swietowalismy juz w domu razem z kolezankami Sofii ze szkoly.
Udekorowalam dom rozowymi i bialymi balonami, choragiewkami, papierowymi kulami. Zrobilam czekoladowe cake popsy i marshmallows z kolorowymi czapeczkami.





Byla pizza, byly smakowite przekaski, byly usmiechniete dzieciece twarze i przebieranki w karnawalowe stroje. Byl tort w tym roku zrobiony z muffinow.






Bedac na wakacjach na poludniu Wloch znalazlam bardzo ladne i delikatne papierowe papilotki na muffiny. Na ta okazje nadawaly sie idealnie.



Po zdmuchnieciu swieczki i odspiewaniu sto lat w dwoch jezykach bylo rozpakowywanie prezentow. W tym roku krolowalo wiecznie popularne lego, z ktorego Sofia byla mega zadowolona.
Ja natomiast chcialam podarowac jej cos od siebie. Cos niepowtarzalnego. Wpadlam na pomysl zrobienia domku da lalek ze zwyklych kartonowych pudelek.


Troche glowkowalam nad ksztaltem domku a zwlaszcza nad jego dachem. Wszystko kleilam klejem uniwersalnym i papierowa tasma malarska.
W koncu wyszla mi taka struktura:



Dach nie wygladal zbyt estetycznie, wiec pokusilam sie na zrobienie dachowek. 



Potem troche zalowalam, bo siedzialam z nozyczkami i kejem w rece przez caly dzien. Porobily mi sie pecherze od wycinania malutkich dachoweczek. Z rezultatu bylam jednak coraz bardziej zadowolona.


Sofia zazyczyla sobie dach koloru niebieskiego. Mieszalam zwykla biala farbe do malowania scian z 
odrobina akwareli. Wybralysmy jasny pastelowy odcien.



Potem zdjelam dach i zajelam sie malowaniem scian. Baza byl kolor bialy.


Nie wygladalo to tak, jak chcialabym aby mialo wygladac. Poszukalam wiec resztek tapet, ktore sa na scianach w pokoikach u dzieci. Przykleilam je do scian.

 Z kawalkow zaslon Ikea zrobilam mini zaslonki, dokleilam koronki i wstazeczki.


Wycielam plotek i przykleilam go do tarasu. Zrobilam jeszcze doniczki, w ktorych umiescilam rozyczki w pastelowych kolorach.


Drzwi i okiennice pomalowalam na delikatny roz i dokleilam do nich male serduszka. Dookola kazdego okna zrobilam szare ramki. Z efektu bylam bardzo zadowolona
 

 Mina Sofii, kiedy przyszla do domu i zobaczyla gotowy juz domek, bezcenna. Bardzo jej sie spodobal. Od razu przyniosla swoje drewniane mebelki i laleczki.












Domek kosztowal mnie dosc sporo pracy, ale radosc w oczach corki byla najpiekniejsza zaplata.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Magda.